Ponieważ jakoś nie widuję chłopaków w rurkach, pomyślałam, że może jest to kwestia tego typu, że mieszkam na prowincji albo problem dotyczy młodszego pokolenia. Ale wyjechałam do Warszawy, do Poznania, Trójmiasta i dalej nie wiem, gdzie oni wszyscy się podziewają. Owszem, jest ich może minimalnie więcej - tak samo jak chłopaków z brodami, dziarami, fryzurą na trepanację czaszki, chłopaków w fullcapach i we wszystkim innym co modne. Co do brody są dwie teorie - pierwsza głosiła, że nastała epoka drwaloseksualizmu i odtąd mężczyzna ma samodzielnie rąbać drewno, oprawiać łosia po polowaniu i rzucać się nago w zaspy. Szybko powstała kontrteoria, zgodnie z którą to wszystko ściema i zwykłe przebranie, za którym ukrywa się ciota w rurkach. Prawdziwy mężczyzna nosi polar z napisem Dekoral i sztruksy, a z kosmetyków zna maszynkę do golenia. Roboczo można określić ten typ jako januszoseksualny.
Wpisałam eksperymentalnie w googlach "cioty w rurkach" i zaprawdę jest to gruby kontent, obejmujący głównie jęczenie gimbusów, którzy są inni niż te wszystkie modnie ubrane chłopaki, bo słuchają prawdziwej muzyki, nie bawią się dziewczynami (nic dziwnego, skoro żadnej nie mieli) i je szanują (mimo że te lecą tylko na hajs i wygląd). Gorzej, że niektórym tak zostaje po wyjściu z wieku nastoletniego. Zazwyczaj taki kuc dziwnym trafem nie może poznać normalnej dziewczyny, bo wszystkie puszczają się od gimnazjum, są blacharami, silnymi niezależnymi kobietami, nie marzą o stałym związku, rodzinie i dzieciach, tylko lecą na cwaniaków w beemkach i takie tam. Że tak nieśmiało zapytam - co z tymi wszystkimi miłymi dziewczynami, które poznałam na studiach i w dorywczej pracy, a które w wieku 20+ były dziewicami i nie szalały co weekend po klubach? I nie to, że były jakieś nawiedzone czy brzydkie. Imię ich Legion, bez kitu w pewnym momencie przestałam je odróżniać. Może by tak zmienić target albo po prostu wyjść z internetu, jeśli wokół widzi się same pustaki?
A tak w ogóle to kiedyś tego nie było. Nasi dziadkowie byli prawdziwymi mężczyznami, zapierdalali fizycznie, pachnieli potem i popularnymi poznańskimi, umieli skopać ogródek samą siłą jakże męskiego spojrzenia, nie jedli miodu, tylko żuli pszczoły, czasami zdarzyło im się mieć wyjebane zęby na przedzie po bójce po tym, jak przyszła wypłata i wszyscy poszli się najebać. W ogóle przez całą historię mężczyźni byli męscy, kobiety znały swoje miejsce, a dopiero teraz zmierzamy do upadku poprzez tak nowe zjawiska, jak homoseksualizm, transwestytyzm, rurki i makijaż noszone przez facetów, które generalnie biorą się z nadmiaru dobrobytu i ogólnego spedalenia społeczeństwa.






NO KURWA RZECZYWIŚCIE.
Faceci płaczący nad kryzysem męskości to najlepszy dowód na kryzys męskości. Wygląda to mniej więcej tak, że niektórzy (podkreślam - niektórzy) mężczyźni nie posiadając już cech uznawanych tradycyjnie i stereotypowo za męskie, takich jak umiejętność utrzymania rodziny, przeprowadzania napraw domowych, dania w mordę czy mitycznego wniesienia lodówki na czwarte piętro nie posiadają jednocześnie tych cenionych obecnie, a stereotypowo kobiecych - empatii, komunikacji, ogarniania chaty, zarządzania budżetem domowym czy gotowania. Po części winę za to ponoszą mamusie i babcie, które pracowicie produkują ulubione słoiki przed każdym weekendowym powrotem do domu dwudziestoparoletniego dzieciaczka.
Dzisiaj wracając z pracy obserwowałam gimbazę wychodzącą ze szkoły i z całego stada chłopaczków trafił się jeden, który nosił te mityczne rurki. Ogólnie poznaję dużo fajnych, normalnych chłopaków, a wszystkich ich łączy jedna cecha. Nie rozkminiają, że ten z klatki obok ma akwarium z glonojadami i wyrwał fajną dupę, a ten drugi ma kozę na łańcuchu i nie wyrwał, a że raz byli w klubie i były tam same nawalone lambadziary, tylko działają, nie traktując dziewczyn jako gatunek z innej planety, który można ocenić w skali 1-10. Co generalnie powinno dotyczyć obu płci.
W następnym odcinku - dlaczego mężczyźni nie kochają zozł. Zołz. Czy jakoś tak.