Abstrahując od religijnego wymiaru świąt, fakt, że dni zaczynają robić się dłuższe, a noce krótsze, sam w sobie jest powodem do świętowania. Jest o tyle potrzebne, że aktualnie nasz grajdołek znajduje się w czarnej dupie planety, słońce pojawia się na kilka godzin dziennie i trzeba rozjaśnić ten czas lampkami choinkowymi oraz wspólnym żarciem, bo inaczej cały kontynent popadłby w depresję.
Jakoś nie widzę zresztą, żeby osoby podające się za wierzące przeżywały religijny wymiar świąt - są mandarynki, jest Kevin i trochę wolnego. Nie wiem, jak miałoby wyglądać zarzucenie obchodzenia Wigilii przez ateistów - mam zadzwonić do babci i powiedzieć że sorry, że nie jem sernika w tym roku i będę siedzieć sama w domu, bo nie chcę być hipokrytką? A może babcia sama powinna dojść do wniosku, że sernika niet, bo nie chodzę do kościoła? Może mam powiedzieć w pracy, że absolutnie nie chcę wolnego i nie chcę odwiedzić dawno niewidzianej rodziny, bo to święto katolickie i honor mi nie pozwala?
Tak czy inaczej - wszystkiego najlepszego z okazji czegoś tam, przede wszystkim z powodu stopniowego powrotu słońca. Poniżej podłaźniczka.
Nie da się ukryć. Świętowaliśmy w tym roku, jak i w poprzednich latach, powrót i zwycięstwo Słońca nad zimowymi ciemnościami.
OdpowiedzUsuńXaй жывe Coнцa. Hoвaнaрoджaнae.
Marit
Mogę się tylko podpisać. Źródła Bożego Narodzenia niewiele mają wspólnego z religią, teraz - przez górę żarcia, Kevina, Mikołaja w saniach - tym bardziej chrześcijaństwa w tym nie widać. Kto chce przeżywać to w sposób religijny, ten przeżywa (a mam wrażenie że takich osób jest bardzo mało, nawet ci niby wierzący obchodzą święta bardzo pogańsko), kto woli cieszyć się spędzaniem czasu z rodziną, sprawić im przyjemność prezentami, też może. Nie czuję się hipokrytką siadając do Wigilii. Byłabym nią, owszem, gdybym o północy biegła na Pasterkę.
OdpowiedzUsuńJakoś nie czuję się w święta większą hipokrytką, niż Roman, który obrabia sąsiadowi odwłok, zazdrości mu nowego auta, a na pasterkę idzie nawalony jak szpadel. Bo przynajmniej nie udaję, że jestem wzorową chrześcijanką ;)
OdpowiedzUsuńŚwięty Mikołaj wkurza mnie coraz bardziej, a jak słyszę jeszcze jego słynne ho, ho ho.... to wręcz zgrzytam zębami. KQH
OdpowiedzUsuń