1. Śniło mi się, że sponsorem mistrzostw świata w piłce nożnej była firma Bonduelle i w TV piłkarze jedli na boisku fasolę z puszki w ramach lokowania produktu, maskotką mistrzostw została zaś Fasola Olewa. Fasola Olewa była to kultowa postać z kreskówki, którą wszyscy świetnie wspominali z czasów dzieciństwa, a która zaczęła być ponownie emitowana. Spotkałam znajomych, którzy spieszyli się do domu, żeby zdążyć obejrzeć odcinek i bardzo się ucieszyłam, że znów będzie można śledzić przygody zwariowanego chodzącego strąka fasoli, która była wielką luzaczką i często mawiała "Fasola olewa!"
2. Śniło mi się, że byłam bagietką - ale nie taką zwykłą bagietką, tylko rodzajem pieczywa wymyślonego przez amerykańskich naukowców, które mogło magazynować duże ilości wody i przydawało się ludziom pracującym w upale. Siedziałam w kieszeni u wąsatego Meksykanina, który prowadząc małego chłopca za rękę wszedł właśnie do baru na pustyni wśród kaktusów. Odezwał się głos z offu: "Ten mężczyzna ciężko pracuje, by zarobić na utrzymanie syna, ale i on ma swoje grzechy na sumieniu". Meksykanin odzywa się do barmanki: "Oddawaj moje pół litra, dziwko".
3. Śniła mi się farma, na której szalony naukowiec Doktor Kwarantanna tworzył hybrydy ludzi i zwierząt, budynki były połączone siecią górskiej kolejki, którą kursowały odcięte części ciała, sprzęt itp. Razem z grupą osób, w której znajdował się m.in. Andrzej Wajda oraz nieletnia nimfomanka uciekłam z farmy i ukrywałam się w pobliskiej stodole. Ktoś zaczął wyciągać przeszłość nieletniej, wymieniając po kolei wszystkich jej kochanków, wśród których znajdowało się dziesięciu studentów, czterech obcokrajowców oraz jeden zecer.
A na koniec coś z innej beczki, co nie było bynajmniej zabawne i jakoś nie mogłam się otrząsnąć przez cały dzień po tym śnie. Zobaczyłam przestrzeń kosmiczną, w której unosiła się postać przypominająca Golluma z błoniastymi skrzydłami, a głos z offu oznajmił, że Bóg stworzył swój pierwszy świat, który okazał się nieudany i musiał go zabić - w tym momencie postać spadła w przepaść i spłonęła z wrzaskiem. Potem pojawiały się kolejne istoty, mniej lub bardziej zdeformowane, które były po kolei zabijane niewidzialną ręką wraz z komentarzem o nieudanych światach, które zawiodły swojego twórcę.
Akcja przeniosła się na ulicę, gdzie kilka osób stało przed kioskiem. Z wystawionej gazety wyczytali, że naukowcy odkryli myślące cząstki elementarne. Ktoś skomentował, że to niemożliwe, a ktoś inny odparł, że są rzeczy na niebie i ziemi, które nie śniły się filozofom. Koniec snu.
Toyen, Asleep (1937)
A czy wam jakieś sny szczególnie utkwiły w pamięci?
3 piewsze mnie zabiły xD ale doceniam nie tylko kreatywność, ale i logiczność (jak na sny ofc), ja niestety nie byłabym wstanie opowiedzieć tak pięknie elegancko swojego snu w kilku zdaniach, zbyt duże pomieszanie z poplątaniem.
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o ostatni- doskonale rozumiem. Niektóre sny potrafią mieć taką smutną/przerażającą atmosferę, że potem cały dzień chodzimy jak struci.
Jeśli mogę się zapytać, jak udało ci się świadomie śnić? Jakieś dwa lata temu miałam fazę, prowadziłam dziennik snów i w ogóle, jednak się nie udało. Jakieś tipy? :D
Ps. chętnie przeczytam part 2 :)
Dziennik snów, ale głównie dłuuugie spanie, budzenie się na chwilę nad ranem i solidnie robione testy rzeczywistości. Teraz brak czasu na długie spanie, więc bywa ciężko, ale nadal zdarza mi się śnić świadomie ;)
Usuń