Niestety sama załapałam się na ostatni dzień wystawy i nie można już jej oglądać - załączam foteczki.
Powyżej charakterystyczny styl Moniki Mausolf.
Jak widać prace były bardzo różnorodne - coś z malarstwa, z rzeźby, z instalacji, plus całkiem nietypowe obiekty:
To akurat Kuśmirowski, o czym poinformowała mnie konspiracyjnym tonem pani z ochrony, i jego książkowe fejki z innego świata.
Niepokoją mnie deformacje twarzy i ciała, rzucające się w oczy na większości obrazów.
Paweł Hajncel moim nowym idolem, w pozornie naiwnym, prostym stylu tworzy trafne komentarze do rzeczywistości, sięgając do języka potocznego, utartych sloganów, stereotypów, mediów.
Sztuka z recyklingu, kojarzy się oldskulowo ze starymi okładkami książek Lema.
Na sam koniec - naprawdę wielka makieta surrealistycznego miasta, zrobiona z zabawek, klocków, śmieci itp. Jestem ciekawa, czy pracowało nad nią więcej osób.
Ciekawa wystawa. Wydaje się nieco makabryczna, ale w zasadzie z chęcią bym się na nią przeszła.;)
OdpowiedzUsuń