czwartek, 28 listopada 2013

Biomet niekorzystny # 3 - mężczyzna ma misję

Jutro rozpoczynam Pierwszy Weekend od Miesiąca i sama nie wiem, co ze sobą zrobić i jak to przeżyję. Na pewno trzeba będzie usiąść z ludźmi i popierdolić o głupotach. Bez specjalnego pretekstu i takie tam - a nie każdy ma taką możliwość, o czym poniżej.
Na poranną zmianę mam okazję jeździć autobusem z radosną ekipą dziewczyn pracujących na kasie, przy czym miejsce pracy to tylko jedna z wielu informacji, jakie posiadam na ich temat. Gdybym nie zaczęła przezornie zabierać empetrójki, znałabym codzienne menu, aktualną sytuację rodzinną, choroby, stosowaną technikę depilacji... Coś nie do ogarnięcia - dwadzieścia minut nieustannego nawijania o pierdołach, na zasadzie ło jezu te mandarynki na promocji a to dobre świeże, a na zabawki a co na prezent dla małego, a ja mam urodziny w grudniu i moja koleżanka też, ło jezu to tak jak wujek Staszek ze strony babci, a wczoraj mniej ludzi było, a zimno, a to, a sramto. No właśnie - zimno, ciemno, godzina siódma rano, a te mają siłę i ochotę gadać non stop.
Wyżej opisana sytuacja potwierdza stereotypy dotyczące kobiet, które rzekomo - w przeciwieństwie do mężczyzn - trwonią czas na bezproduktywnych plotach.

Napiszę coś mało poprawnego politycznie, ale to jest prawda i mężczyzn to nie dotyczy. Ponieważ mężczyzna ma misję. Każda drobna naprawa, wyprawa po karnisz do Obi, czyszczenie wykładziny, a nawet przygotowywanie bigosu wymaga co najmniej dwóch samców plus ew. jednego w charakterze asysty. Nie bez przyczyny najpopularniejsza ekipa remontowo-budowlana w naszym kraju to Mietek ze Szwagrem. Chuj z tym, że efekty takiej działalności bywają opłakane, a sama działalność służy za pretekst do innych poczynań.


Znajomemu popsuł się kiedyś komputer. Zawołał sąsiada, sąsiad wpadł z jakimś piwem, posiedzieli, podumali i stwierdzili, że prawdopodobnie padł dysk. Poszli pożyczyć dysk od kolegi, żeby go podłączyć i zobaczyć co dalej, wrócili z dyskiem, kolegą i wódą, po czym zabrali się za testowanie sprzętu.
Obudzili się na drugi dzień, leżąc tuż przy rozkręconym komputerze. Dodajmy, że rozkręconym dokumentnie, co do jednej, najmniejszej śrubki. Nawet jakieś minimalne śrubeczki od radiatora były wykręcone i walały się wśród rozrzuconych zwłok, petów i produktów przemiany materii. Oczywiście winnych brak i nikt nic nie pamiętał.

Dlatego na przyszłość pamiętajcie - śluby są dla brzydkich i ze wsi:


Jesień już Panie, a ja co prawda mam dom, lecz jak co roku o tej porze przychodzi pora na lekturę poezji. Tym razem daruję sobie Tkaczyszyna-Dyckiego i cykl o niemaniu domu. Zauważyłam, że mało w necie Georga Trakla, postanowiłam to nadrobić, sięgnąć po wersję papierową i wrzucić mój ulubiony utwór tego autora - Ludzką nędzę. Ekspresjonizm, w sumie w tym wierszu jest całe życie.

Zegar, co w słońcu wybija pięć razy -
Samotnych ludzi chwyta ciemny dreszcz,
Z ogrodu płynie szum bezlistnych drzew,
Za oknem miga cień Zmarłego twarzy.

Może dlatego, że czas w miejscu staje.
Modre obrazy przed oczyma grają
W rytm statków, co się na rzece huśtają.
Pochód siostrzyczek wionie na bulwarze.

Dziewczęta bawią się blade i ślepe,
Jak Kochankowie się we śnie splatają,
Może to muchy nad ścierwem śpiewają,
A może w łonie matki płacze dziecię.

Z rąk lecą astry modre i czerwone,
Usta Młodzieńca mrą obce i dziwne;
Powieki drżą łagodne i lękliwe;
Woń chleba wionie w męczącej gorączce.

I zda się, że skądś krzyk okropny słychać;
Piszczele świecą w murach zawalonych.
Złe serce śmieje się w pięknych pokojach;
Przy Marzycielu jakiś pies przemyka.

W ciemności pusta trumna gdzieś się gubi.
Mordercy blado się przestrzeń rozjaśnia,
Gdy w nocnej burzy rozbłyska latarnia.
Skroń białą Szlachetnego wawrzyn zdobi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...