poniedziałek, 24 marca 2014

Biomet niekorzystny # 4 + ZWOW 51

Poniedziałki co do zasady są ciężkie. Dzisiaj wraz z deszczową aurą nadszedł wielki dzień dla oszołomów. Już mniejsza o dzisiejszych klientów, bo te słabe teksty typu "mój telefon został ZAIMPREGNOWANY oprogramowaniem typu spyphone i sprawa skończy się w prokuraturze" (autentyk) już mnie nie ruszają, ale powrót miałam zaiste epicki.
Czterdziestka i te inne mają genialną trasę wiodącą koło szpitala, szkół średnich i Radia Maryja. Stąd łatwo wpaść jak śliwka w kompot, wsiadając do autobusu zawierającego dwa wózki inwalidzkie, dwa dziecięce, ziomków wracających z mechanika, psy itp. W gratisie chora psychicznie babka, która przez całą trasę powtarzała non stop: "ja nie zapłacę... ja nie będę płacić... no i bardzo dobrze!" Obok mnie ziomki komentujące każde "ja nie zapłacę" słowami "co ona daje" i facet z maksymalnie zestresowanym psem. Na kolejnym przystanku i po kolejnym "ja nie zapłacę"/"co ona daje" z autobusu wylała się napierająca i miażdżąca wszystko na swej drodze fala emerytów, a pies się zrzygał. Koniec wycieczki.

Wycieczka zaś odbyła się z tego względu, że dziekanat wpisał mi niepotrzebnie przedmiot z dupy, który dumnie wisi w usosie jako niezaliczony. Dziekanat powiedział, że nie skasuje tego teraz i że mam iść do prowadzącej. Poszłam do prowadzącej, która poinformowała, że mam iść do dziekanatu. Który jest otwarty od 9 do 14, więc oczywiście każdy pracujący człowiek ma czas, żeby się wybrać. Tadaam.

Pomyślałam, że wraz z powrotem do ZWOWów będę je sobie opisywać na blogu. Trochę dla siebie, żeby wybrać coś na konkretną okazję (typu lepszy czy gorszy dzień), a może ktoś również skorzysta :)



Tone and stretch. Brzmi lajtowo i się skusiłam, bo bolał mnie ostatnio kręgosłup. It will be fine, they said...
Nie potrzeba sprzętu, nie ma też serii, więc nie ma wkurwiającego wewnętrznego odliczania typu "jeszcze tylko coś tam". Na początek i na koniec mamy serie stu mountain climbers w wersji ze skakaniem - sąsiedzi mnie zabiją. Tak przy czterdziestym robi się źle. W międzyczasie dużo zmodyfikowanych pompek i jeszcze więcej skakania. Zrobiłam w niecałe dwadzieścia minut po dość długiej przerwie od treningów i trochę mnie to zniszczyło, ale wychodzę z założenia, że dopóki nie rzygasz i nie mdlejesz, jest ok.
Teraz nie boli mnie już kręgosłup, tylko mięśnie. Jakiś tam tone and stretch był (pozycja psa z jogi jest dobra na wszystko). Polecam ten trening na ciężki dzień.

czwartek, 20 marca 2014

Podaruj sobie odrobinę luksusu, czyli szmaty za trzysta złotych

Zasadniczo niezbyt interesuje mnie moda, poza wyprzedażami w Tally Weijl (jak to się pisze?) bądź Bershce, gdzie zwykłam nabywać szmaty w czachy i krzyże przystojące bardziej gimbusiarze niż teoretycznie pełnoletniej osobie. Jednak obok nowej kolekcji Zary nie mogłam przejść obojętnie.


Topowa stylizacja na ubogą wdowę ze wsi. Jak widać, sukienka pięknie podkreśla kobiece kształty, ponadto jest wielofunkcyjna, w awaryjnej sytuacji może posłużyć np. jako namiot albo dopasowana koszulka dla dużego mężczyzny. Poza modelki również emanuje seksem. Co ciekawe, to cudo znajduje się w dziale "wieczorowe". Cena? Jedyne 369 zł. Bierę w ciemno.

Mamy również wersję midi:


399 zł ze względu na zużycie większej ilości drogocennego jedwabiu ręcznie tkanego przez chińskie rączki. Nadaje się na wieczorne wyjście i do pracy w polu, a co więcej skutecznie zapobiega gwałtom. Niech was jednak nie zwiedzie pozornie skromny fason, z tyłu mamy seksowne wycięcie.


Z całością pięknie komponują się sandały za jedyne 299 zł, przy których klapki ortopedyczne dr scholl, crocsy i emu stanowią szczyt seksapilu.


Każda noga w takim obuwiu będzie prezentować się wysmukle i elegancko.

Na co dzień natomiast możemy wybrać praktyczny i niedrogi (169 zł) zestaw do biura, na bierzmowanie lub maturę ustną.

Siedząc na sedesie wyglądam bardziej dystyngowanie.

W tej samej cenie kombinezon z lekką nutą szaleństwa, czyli stylizacja pt. "właśnie uciekłam z psychiatryka".


Do bardziej luźnych stylizacji - stylowe spodnie za 199 zł.


Podaruj sobie odrobinę luksusu i wyglądaj jak 60-letni pan Wiesiek podczas wieczornej kontemplacji puszki Harnasia.
Pobieżnie tylko zerknęłam na kolekcję męską i muszę przyznać, że wygląda o niebo lepiej niż przedstawione propozycje dla pań. Niektóre rzeczy lepiej nawet podkreśliłyby kobiecą sylwetkę, ale cóż.

Z całej kolekcji torebki wyglądają jeszcze w miarę normalnie, aczkolwiek widziałam ostatnio podobne w chińskim.


A w gratisie macie tradycyjny suchar mojej babci. Babcia opowiada, że przyjeżdża chłopak kuzynki z Anglii imieniem Sam.
- Oliwia powiedziała, że przyjedzie Sam, a okazało się, że przyjechali razem. Przyjechali statkiem.
- Ale jak to statkiem?
- No Tadek ich przywiózł.

wtorek, 18 marca 2014

Hipsterzy naszych czasów

Niektórzy lubią utrudniać sobie życie, używając gramofonów i walkmanów zamiast starych dobrych empetrójek bądź też jakichś dziwnych leic (leiców?) zamiast wygodnych cyfrówek. Tak sobie myślę, że posługiwanie się przy wszystkich czynnościach analogowymi pieniędzmi też jest całkiem stylowe i retro, a do tego świetnie wpisuje się w ideologię slow life.

Idę ostatnio do bankomatu, chcę wypłacić pieniądze, a tu zonk: błąd karty. Na szczęście obok znajdował się oddział banku.
Wchodzę, a tam apokalipsa. Gorzej. Dzień wypłaty.
Ludzie z dziećmi, dzieci luzem, ktoś robi awanturę, jakaś dobra dusza podsuwa krzesełko starszej osobie. Kolejki do wszystkich stanowisk, w tym do kasowego taka konkret, pan tu nie stał, ja mam grupę inwalidzką itp. A bynajmniej nie mam konta w PKO.
Te wszystkie bałwany przyszły wypłacić z dziesiątym dniem miesiąca całą kasę, potem pójdą na pocztę popłacić rachunki (na poczcie jest to samo), a resztę skitrać do skarpety. Jeszcze żeby komornik czy coś, ale komornik i tak zabiera kasę u samego źródełka, więc nie wiem osochodzi. Potem po całym dniu można wrócić do domu i zacząć jęczeć że ojezu, że cały dzień stałam w kolejkach, łolaboga, ależ jestem zmęczona.
Co do błędu karty to pani powiedziała mi to samo, co ja bym powiedziała klientowi w tej sytuacji, czyli żeby sprawdzić w innym bankomacie, a jak nie zadziała, to przyjść po wymianę karty. Zadziałało.

Albo taka akcja, notoryczna zresztą. Dzwoni klient, że nie dostał faktury.
- I jak ja mam teraz zapłacić, jak ja mam teraz zapłacić...?
- A potrzebuje pan tę fakturę do księgowości?
- Niee, ja nie jestem vatowcem, ja potrzebuję, żeby zapłacić.
- Nie ma problemu, w takim razie wyślę panu smsem kwotę i inne dane do przelewu...
- Ale pani nie rozumie, jak ja mam zapłacić, jak ja nie mam tego druczka do wpłaty?

I ci ludzie mają firmy.

P.S. Z pewnych względów zaczęłam obserwować facetów i po raz kolejny zadaję sobie pytanie: co to za durna moda na brody? Bywa, że chłopak całkiem wyględny, ale niee, bo koszula drwala, czapka typu kondom i łoniaki na twarzy.

Jak widzę coś takiego...


...to pewne skojarzenia są nieuniknione.


wrona skona


russian sex machine
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...