piątek, 11 lipca 2014

Beka z Harlana Cobena

Książki Harlana Cobena cieszą się niesłabnącą popularnością i nie ma się co dziwić, bo są to pozycje, które pochłania się w jeden wieczór. Lekkie, łatwe i przyjemne, mniejsza z tym, że po zakończeniu lektury nie pamięta się ani tytułu, ani imion głównych bohaterów. Tak czy inaczej thrillery medyczne i mało ambitne kryminały to jedna z moich guilty pleasures - niektórzy oglądają telenowele, a ja czytam te suchary o bezdusznych koncernach farmaceutycznych i superzabójcach łamiących ludziom karki małym palcem stopy. Nie jest to dobra literatura, nie ma więc sensu zwracać uwagi na drobne nielogiczności fabuły, jak i na ogólny marysuizm głównych bohaterów.

Ale to, co ostatnio czytałam, przebija wszystko i postanowiłam wypunktować, dlaczego przy lekturze raz za razem robiłam klasycznego facepalma.
Tytuł książki, który musiałam oczywiście sprawdzić, bo nie pamiętałam, to "Klinika śmierci", co samo w sobie zapowiada, że będzie grubo. Ale po kolei.

1. Główna bohaterka jest ambitną dziennikarką, która nie waha się poruszać tematów tabu, narażać się wysoko postawionym osobom itp. Mimo młodego wieku błyskawicznie pnie się po szczeblach kariery i jest największą gwiazdą najpopularniejszej w kraju stacji telewizyjnej. Jest oszałamiająco piękna, ma blond włosy, uderzająco błękitne oczy i figurę modelki Victoria's Secret. Dodatkowo jest błyskotliwie inteligentna i niepełnosprawna w nieznacznym stopniu, bo chodzi o kuli, co znosi z wielką cierpliwością i nie pozwala się w niczym wyręczać. Ma w chuj kasy.

2. Siostra głównej bohaterki pracuje w agencji reklamowej, ale równo doi z pieniędzy bogatego ojca. Jest oszałamiająco piękna, ma śniadą cerę, czarne włosy i figurę modelki Victoria's Secret (bez kitu, schemat jak z kreskówki o dobrej i złej księżniczce). Jest wredną suką i ostentacyjnie próbuje odbić siostrze męża. Puszcza się na prawo i lewo, nie wahając się uprawiać seksu dla korzyści materialnych, awansu itp., ale okazuje się, że za jej przedmiotowym podejściem do mężczyzn kryje się wrażliwe i zranione serce. Ma w chuj kasy.

3. Mąż głównej bohaterki jest zabójczo przystojnym zawodowym koszykarzem. Bardzo kocha żonę, o czym wspomina za każdym razem, gdy jej siostra macha mu cyckami przed nosem. Mimo licznych obowiązków uprawiają seks gdzie popadnie po kilka razy dziennie i bardzo starają się o dziecko, którego brakuje im do pełni szczęścia. Ma w chuj kasy.

4. Ojciec głównych bohaterek, bezduszny polityk konserwatywnej partii. Kocha swoją rodzinę, ale ponad nią przedkłada karierę polityczną i reputację w parlamencie. Hipokryta ukrywający bez skrupułów niewygodną prawdę. Ma w chuj kasy.

Poza tym mamy jeszcze następujące postacie: psychopatyczny superzabójca w garniturach Hugo Bossa, żywiący się kawiorem i Don Perignon, zwracający się do kobiet per "mała"; nawiedzony kaznodzieja piętnujący współczesny świat za rozpustę i ciągnący kasę od zaślepionych wyznawców; twardy glina pijący whisky; roztargniony naukowiec w niemodnych ciuchach.

Raczej nie spodziewam się po tego typu książkach wyrafinowanych profili psychologicznych i nie po to też je czytam... No ale bez przesady. Nie chodzi też o to, żeby głównym bohaterem był gruby pracownik stacji benzynowej mieszkający na zapleczu sklepu, ale obsadzenie w roli dobrego bohatera przynajmniej kogoś wyglądającego normalnie byłoby nie od rzeczy.

P.S. U Mastertona występuje coś podobnego w wersji porno, te samozaciskające się waginy i penisy do kolan... Ale o tym może innym razem.

3 komentarze:

  1. Fete de la faim, wróć na forum psajko, brakuje nam ciebie
    R.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałbym być grubym pracownikiem stacji benzynowej mieszkającym na zapleczu sklepu. Najlepiej w Stanach, upijałbym się tanią whisky po pracy i miał na imię Earl. Rozmarzyłem się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę Ci ogarnąć zaplecze stolarni jak coś ;D

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...