czwartek, 15 października 2015

Spiskowa teoria podrywu # 2 - jak działa miłość

Mówi się, że chłopakom wodę z mózgu robią filmy porno, a dziewczynkom filmy Disneya. W rzeczywistości jest gorzej - wszyscy po równo żyjemy mitem miłości romantycznej.



Jasne, że każda dziewczyna usłyszy od rodziców albo wyczyta z Bravo, żeby nie iść za szybko do łóżka, bo niekoniecznie musi wyjść z tego wielkie love story. Jasne, że każdy mniej więcej ogarnia, co oznacza, że "minął etap motylków" czy jakoś tak. Ale chcąc nie chcąc kultura nas kształtuje, małżeństwo z rozsądku czy dla pieniędzy uważamy za niechlubny relikt przeszłości, a tzw. miłość za wartość samą w sobie. Można próbować oddzielać seks od miłości i w pewnych warunkach jest to możliwe, z tym że seks ma o wiele więcej odcieni, niż śniło się niezaspokojonym kurom domowym jarającym się "50 shades of Grey" i granica jest płynna. Nie jest tak, że mamy albo romantyczne pocałunki w budce ratownika podczas sztormu, albo dzikie seksy jak z pornola z napakowanym dostawcą pizzy. W prawdziwym życiu to się jakoś tak zazębia.

Bywa tak, że poznajesz się faceta, na widok którego wszystko ci mięknie i wilgotnieje (albo dziewczynę, na widok której wręcz przeciwnie - wszystko sztywnieje), uwielbiasz jego zapach (czy tylko ja wącham facetów?), głos i uważasz za szalenie seksowny sposób, w jaki nabija bongosa/strzyże żywopłot/programuje obrabiarkę/whatever. To jest naprawdę zajebiste uczucie, ale trzeba mieć z tyłu głowy myśl, że z naukowego punktu widzenia działa na podobnej zasadzie co dragi, na późniejszym etapie pojawia się oksytocyna, a wszystko to służy połączeniu dobrego zestawu genów. Jako konkretne okazy danego gatunku jesteśmy raczej drugorzędni z punktu widzenia tych małych chujów, które znalazły sobie akurat taki przyjemny dla nas sposób powielania - na szczęście mamy antykoncepcję. Kobiety zwane są zaś płcią piękną nie bez przyczyny - poszliśmy w tę stronę, że to my musimy się stroić dla podtrzymania zainteresowania, jako że dzieciak w przeciwieństwie do małej antylopy nie staje na nogi i nie zaczyna szukać żarcia dziesięć minut po porodzie.

W szkole nadal przerabia się "Romea i Julię" jako przykład idealnej miłości. Kurwa, really? Parka małolatów, która postanowiła się zabić w imię burzy hormonów i konfliktu z rodziną, ma stanowić przykład czegokolwiek poza młodzieńczą głupotą? Ma to również wytłumaczenie ewolucyjne - zakazana miłość jest tak atrakcyjna, ponieważ geny muszą się mieszać, a młody szympans musi czasem opuścić stado mimo dezaprobaty rodziny, by nie doszło do chowu wsobnego. Albo Werter - czy reprezentuje cokolwiek poza zafiksowaniem na własnym punkcie, czy obiekt miłości był tutaj faktycznie istotny, czy służył raczej mentalnej masturbacji tragizmem własnego losu? To już polski romantyzm jest pod tym względem bardziej produktywny, bo ojczyzna i w ogóle. Nie wspomnę już o wszystkich komediach romantycznych, w których tępy buc się zmienia i okazuje się idealnym partnerem. Jedyna psychologicznie prawdopodobna komedia romantyczna, jaką widziałam, to "Sekretarka" (polecam).

Później ludzie wierzą, że wścieklizna macicy i jaranie się na okrągło własną podjarą ma jakąkolwiek wartość. Wszystko ładnie pięknie, jeśli są w stanie się dogadać w codziennym życiu, gorzej, że takie podejście nierzadko prowadzi do patologii. W lajtowej wersji - taka moja znajoma z typem, z którym była tyyyle lat, były wzloty i upadki (lol), kłócili się jak każda para (lol), ale to taka piękna miłość. Ona pisała z jakimiś kolesiami z internetu względnie waliła go w rogi, on był przez to chorobliwie zazdrosny i kazał jej wysyłać mmsy dla potwierdzenia, że faktycznie jest w szkole/pracy/tramwaju. Ale to taka wielka miłość, bo jak się poznali, to bzykali się non stop gdzie popadnie i trzeba walczyć o związek. Wersja hardkor to np. ten reportaż - trzeba mieć wykupiony dostęp, ale tak w skrócie to koleś poszedł do prostytutki, zakochał się, zostawił dla niej żonę, ale że nie chciała zrezygnować z wykonywanego zawodu, to zabił jej alfonsa. To też była wielka miłość.

Problem w tym, że ja mimo niepowodzeń nadal wierzę w miłość, chociaż wiem, że to przystosowanie ewolucyjne i efekt działania substancji chemicznych w mózgu. Patrzę rozsądnie z zewnątrz, kiedy coś tam zaczyna mi się wydzielać, ale nadal potrafię poczuć się jak małolata, co w sumie dobrze świadczy, bo nie omszałam jeszcze do końca emocjonalnie.

1 komentarz:

  1. W naszym prostym zyciu milosc odgrywa bardzo szczególna role. Teraz jestesmy w stanie uczynic twoje zycie milosne zdrowym i nie ma miejsca na zadne klopoty. Wszystko to jest mozliwe dzieki AGBAZARA TEMPLE OF SOLUTION. Pomógl mi rzucic zaklecie, które przywrócilo mojego zaginionego kochanka z powrotem na 48 godzin, które zostawily mnie dla innej kobiety. mozesz takze skontaktowac sie z nim ( agbazara@gmail.com ) lub WhatsApp / Call: ( +2348104102662 ), i byc szczesliwym na wieki, tak jak teraz z jego doswiadczeniem.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...