Różne reklamacje wprowadzałam, od takich, gdzie klient twierdzi, że ma naliczone opłaty za połączenia których na sto procent nie wykonywał (nawiedzony) po oddawanie 31 gr odsetek, przy czym koszt rozmowy z BOK jest trzy razy większy (wyłudzacz). Ale to, co opowiedziała mi koleżanka pracująca niegdyś w CP, przebija wszystko.
Stereotyp odnośnie CP jest taki, że siedzi się dzień w dzień po czternaście godzin (u nas się tak nie da - doba pracownicza itp., a czasem by się przydało), kolejki sięgają dwustu klientów czekających na połączenie, za to idzie zarobić. Osobiście bym raczej nie chciała tam pracować, bo po pierwsze nie ogarniam TV, a po drugie klienci biznesowi są tak wkurwiający, że wolę nawet nie myśleć, co się dzieje na indywidualce. Fakt faktem, że odsetek nawiedzonych oszołomów i zwykłych idiotów jest zdecydowanie większy.
Historia pierwsza. Dzwoni klientka w sprawie popsutego dekodera. Konsultantka pyta, jak to się stało. Otóż klientka miała kota. Kot był już stary i zdarzało mu się popuszczać. Nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności zdarzyło mu się to akurat, gdy leżał na dekoderze. W efekcie dekoder się sfajczył, a kot razem z nim. Klientka żądała odszkodowania od CP.
- W takim wypadku odszkodowanie nie przysługuje, a wymiana dekodera będzie odpłatna - informuje konsultantka.
- Ale jak to?
- Zgodnie z umową opłatę ponosi się w przypadku zalania wodą...
- PANI, ALE TO SIKI BYŁY!
Druga, bardziej pozytywna historia z kotem w roli głównej. Koleś wysłał wypowiedzenie umowy, pod którym oprócz jego podpisu widniały odciski kocich łapek z informacją, że koty też wypowiadają umowę. Plus jeszcze jeden dopisek, że pies się nie podpisał, bo pies ma wyjebane na CP i nie ogląda telewizji.
Dzwoni z kolei przejęty facet i zaczyna opowiadać:
- Wie pani co, oglądam właśnie Polo TV i leci świetny kawałek "Ona tańczy dla mnie". Oglądam, oglądam, a tu nagle brak sygnału. I już nie tańczy!
W obecnej pracy z kolei najbardziej uwielbiam ludzi, którzy biorą telefony w abonamencie dla firm dla całej rodziny, a potem okazuje się, że teściowa wysyła smsy do wróżbity Maciej, a szwagier wziął zakupiony telefon i spierdolił z nim do Niemiec. Do kogo mają pretensje? Do operatora.
Koleżance wpadła ostatnio klientka, która po odebraniu połączenia rozpoczęła rozmowę słowami "kurwa mać". Na to koleżanka zripostował "miło mi, Agnieszka jestem". Chwila ciszy. Klientka się rozłączyła.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńUwieeeelbiam Twoje wpisy :D
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem. Bardzo dobry artykuł.
OdpowiedzUsuń