wtorek, 17 czerwca 2014

Dlaczego jestem za Stannisem?

Z okazji imponującego finału czwartego sezonu "Gry o tron" pragnę podkreślić, że od początku byłam za Stannisem. Czytałam książkę (aczkolwiek nie uważam się z tego powodu za fajną i nie będę robić spoilerów) i też byłam za Stannisem. Dlaczego nie za Starkami czy Daenerys, którzy są tacy dobrzy i szlachetni? Dlaczego nie za Lannisterami, którzy są tak chytrymi skurwysynami (cóż za rym)? Kilka subiektywnych powodów poniżej.


1. Nikt go nie lubi.
Ponoć założenie Martina w pierwszym tomie było takie, że skoro wszyscy uznali Neda Starka za głównego bohatera i go polubili, to go zabije. I tak po kolei ze wszystkimi. Logicznym jest zatem, że skoro Stannisa nikt nie lubi (bo jak tu lubić takiego starego, nudnego dziada w typie urzędasa, który nawet nie ma smoków ani nic), to są spore szanse, że dożyje końca serii. Facet po prostu nie wzbudza jakichś szczególnych emocji, w przeciwieństwie np. do Roba (którego śmierć zasmuciła liczne grono fanów) czy Joeffreya (którego śmierć wszystkich uradowała), co znacząco zwiększa jego szanse.

2. Jest betonem.
Nie ma to tamto, nie ma że dziwki, wino, turnieje i intrygi, tylko obowiązek, bóg honor ojczyzna, rodzina (jaka by nie była) i te inne. Klasycznym przykładem jest polski wątek w GoT, czyli wątek Cebulowego Rycerza, który gwoli sprawiedliwości stracił palce i zyskał szlachectwo. Co prawda Starkowie również byli mega honorowi itp., ale zbyt miętcy i nie za dobrze na tym wyszli. Teraz Starków mogących realnie rządzić nie ma, północ to każdy by chciał, a robić nie ma komu, tylko Stannis przybył bronić cywilizacji białego człowieka przed mamutami.
Niby jest tak, że oficjalne prawo do tronu mają Stannis i Daenerys (1:1), on ma magię, ona ma smoki (2:2), ale on za to nie bawi się w zbawcę świata, nie porywa się z motyką na słońce, jest po prostu totalnym betonem, nie do ruszenia. Pomału, bez gwałtownych ruchów, buduje swoją siłę na północy, czyli blisko centrum wydarzeń, a nie na jakichś Wyspach Bergamutach bez kanalizacji i internetu, gdzie jest tak gorąco, że można tylko hodować kozy i niewolników. Czyli wychodzi 3:2 dla Stannisa.


3. Jest fanatykiem religijnym.
Odkąd przeczytałam "Bojaźń i drżenie" lubię fanatyków religijnych, tzn. tylko w teorii, bo katoli ani muslimów nie lubię, ale dopóki nikt nie przyjdzie i nie spali mnie na stosie za niewyznawanie Pana Światła, to spoko. Ciekawa jest ta ich wiara zresztą, coś w stylu gnozy. Zastanawiam się tylko, czy w praktyce po przejęciu Żelaznego Tronu Stannis narzuciłby wszystkim swoją religię, bo byłoby to co najmniej głupie, biorąc pod uwagę fakt, że wszyscy normalni ludzie wyznają Siedmiu. Ale mniejsza z tym, jak wiadomo z historii, wierzeniami można umiejętnie manipulować, a wyznawanie Pana Światła przynosi przynajmniej wymierne efekty w praktyce. Nawet jeśli to manipulacja Melissandre i tak naprawdę to jakiś Szatan zabił Renly'ego, to i tak są efekty, a czy ktoś widział, żeby Siedmiu komuś pomogło? No właśnie.

P.S. Tak btw to R'hllor sam wybiera narzędzia, którymi wypełnia swoją wolę, więc można obstawiać, że połowa zgonów w GoT była jego dziełem.

1 komentarz:

  1. Może i nikt go nie lubi, ale sformułowanie "jaram się jak flota Stannisa" weszło w niektórych kręgach do codziennego użytku :P

    Ciotka Idalia

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...