czwartek, 9 kwietnia 2015

Popeye, owczarki i szwedzkie laski, czyli "Zabójcze ryjówki"

Klub Kadr rozpoczął cotygodniowe otwarcia zawody pokazy złych filmów. Co środę można zapoznać się z kolejnym wybitnym dziełem kinematografii z gatunku sf/horror - pierwszy z nich to "Zabójcze ryjówki". Film przedstawia historię marynarza, który dostarcza zapasy na odizolowaną od świata wyspę będącą miejscem tajemniczych eksperymentów genetycznych prowadzonych przez doktora Craigisa. Doktor zamierza rozwiązać problem przeludnienia Ziemi, zmniejszając człowieka do połowy jego naturalnych rozmiarów, i w tym celu prowadzi eksperymenty na ryjówkach - ma to mniej więcej tyle sensu, co badanie martwych płodów, by zapobiec globalnemu ociepleniu, ale liczą się dobre chęci. Pod tym samym kątem należy oceniać twórców filmu.

Z ryjówkami miałam do czynienia w formie miłych podarunków pozostawionych na wycieraczce przez kotka i nigdy nie zauważyłam, żeby wyglądały jak owczarki z doczepionymi kłami, a z taką kreacją mamy do czynienia w filmie. Produkcja nie zawodzi nie tylko pod kątem efektów specjalnych, ale również paździerzowatych dialogów, drewnianej gry aktorskiej, emocjonującej muzyki oraz rasistowskich i szowinistycznych wtrętów. Samo wytykanie dziur fabularnych to trochę jak kopanie leżącego.



Główny bohater, Popeye, przybywa na wyspę wraz ze swoim czarnoskórym przydupasem, który nie jest zbyt lotny, ale za to jak sam twierdzi dobrze gra jazz, i o którym natychmiast zapomina. Zgadnijcie, w jakiej kolejności giną bohaterowie, jeśli oprócz niego mamy jeszcze Meksykanina. Popeye natychmiast zaczyna świrować do pięknej córki doktora, która jest Szwedką, mimo że nic nie wskazuje na to, by Szwedem był jej ojciec. Dziewczyna jest teoretycznie zoolożką, więc powinna pomóc z ryjówkami, przez większość filmu zajmuje się natomiast wzdychaniem do Popeye'a (nie spotkała do tej pory nikogo, kto nie zachwyciłby się jej akcentem i jest zaintrygowana), otwieraniem japy i zmienianiem outfitów. Serio, wyobraźcie sobie, że spędzacie noc w odizolowanym miejscu, martwiąc się zagrożeniem ze strony dzikich zwierząt, i przebieracie się trzy razy. Dodajmy do tego, że jeden z przebywających na wyspie badaczy to były narzeczony szwedzkiej laski, totalny cham i pijak (Popeye też nie wylewa za kołnierz, za to ma mocniejszy łeb) i tworzy się fascynujący trójkąt. Nasz marynarz, jak sam twierdzi, nie przejmuje się niczym o go nie dotyczy (szczególnie losami swojego służącego), ale w momencie eskalacji zagrożenia staje na wysokości zadania i ratuje dupę zagubionego jak dziecko we mgle uczonego.

Jak to zwykle bywa w amerykańskich filmach klasy B (również współczesnych), inteligencja bohaterów jest powalająca. Jak dowiadujemy się od profesora, ryjówki nie są w stanie przegryźć fundamentów, natomiast z łatwością przedostają się przez ściany, które wykonane są z GLINY. Tekst o glinie pada jeszcze kilkakrotnie - bohaterowie mieszkają więc w lepiance. Najlepsze zabezpieczenie okiennic stanowi natomiast kawałek sznurka zawiązany na kokardkę. Dodatkowo w ścianach znajdują się słabe, nieotynkowane punkty, przez które przegryzają się zmutowane gryzonie, na szczęście zastawienie ich kanapą skutecznie chroni przed niebezpieczeństwem. Zapas amunicji na wyspie to dwadzieścia naboi.

Sceny ataku są rzecz jasna maksymalnie poszatkowane i zasłonięte krzakami, następuje seria okrzyków oraz pisków, po czym z człowieka pozostaje but i zegarek. Najbardziej jednak urzekła mnie scena, w której szwedzka laska stwierdza, że rezygnuje z kariery naukowca i będzie robić to, co zwykłe kobiety, woli bowiem prowadzić zwykłe życie i przeżyć, na co Popeye stwierdza, że lubi nudne i żywe kobiety. Łza się w oku kręci.



Za tydzień w Kadrze można obejrzeć "X - człowiek, który widział więcej", za dwa tygodnie natomiast film produkcji japońskiej "Atak ludzi-grzybów", który bardzo mnie zaintrygował, ponieważ jak widać na zdjęciu powyżej prawdopodobnie przedstawia audyt u mnie w fabryce. Warto przyjść wcześniej zająć miejsce i dopchać się do baru, ponieważ pokazy cieszą się sporą popularnością.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...