piątek, 6 grudnia 2013

Szatan nie dostał żarcia, czyli wspomnienia z pobytu w Areszcie Śledczym

Areszt śledczy w Toruniu to przepiękny historyczny budynek, jako jeden z trzech w Europie zbudowany na planie panoptykonu. W środku syf i mogiła, rezydenci nie mając możliwości udania się na most, kontynuują miejską tradycję w inny sposób.

Miałam okazję spędzić trochę czasu po drugiej stronie krat, w sumie to między jednymi a drugimi, w sumie to za bramą a przed kratami... mniejsza. Przyjmowaliśmy osadzonych na tzw. przejściówkę i zaprawdę powiadam wam - ostatnie zmiany w kodeksie karnym nie tylko były konieczne, ale byłyby pierwszym krokiem w stronę normalności, gdyby nie generalna praktyka pisania przepisów w domu na kiblu, bez planu, całościowego spojrzenia i takich tam. W każdym razie co się napatrzyłam na trzęsących się dziadków złapanych po raz trzeci za jazdę rowerem po pijaku, to moje. A jeżdżą po pijaku, bo są alkoholikami i wszystko robią po pijaku, po pijaku rąbią również drewno, stwarzając zdecydowanie większe zagrożenie, a jakoś nikt ich za to do więzienia nie wsadza. Podobnie alimenciarze - niby pozbawienie wolności jest taką ostateczną groźbą, ale z ekonomicznego punktu widzenia nie ma to żadnego sensu.

Podobnie zresztą 20-letni studenciak przyłapany z piętnastoma gramami na handel - nie wiem co prawda jak sytuacja się skończyła i biorę poprawkę na miejskie legendy o ludziach idących siedzieć za jednego skręta, ale nie wierzę, by pobyt w więzieniu miał w tym przypadku jakikolwiek pozytywny wpływ. Teoretycznie mogli go wsadzić, mam jednak nadzieję, że dostał zawiasy.


iluminacja z okazji Festiwalu Skyway 2010

Było natomiast kilka ciekawych przypadków z nieco innej, hm, półki? Chociażby pan byznesmen, który narobił przekrętów podatkowych plus jakieś tam wyłudzenia/oszukiwanie kontrahentów na łączną kwotę rzędu miliona. List gończy wisiał przez dwa lata, dwa lata facet się ukrywał i sądzono, że siedzi za granicą, tymczasem policja go zgarnęła, kiedy po pijanemu PRZEWRÓCIŁ SIĘ na samym środku Szerokiej. Kiedy przyprowadzono go z dołka do aresztu, płakał jak dziecko.

Ponieważ więzienia pozostają ostatnim bastionem tradycyjnych form korespondencji, niektórzy osadzeni zaczynają traktować pisanie jako hobby, co przybiera różne formy - jedni piszą do kilku dziewczyn jednocześnie (KOCHAM CIE BARDZO I TENSKNIE PSZYŚLIJ MI TELEWIZOR BO OCHUJENIA DOSTANE), inni uwielbiają składać skargi. Do tej drugiej grupy zaliczał się facet nazwiskiem Szatan, który codziennie pisał do administracji z problemami typu "czemu ktoś tam dostał dziś dyżur na kuchni a ja nie". Pewnego dnia do biura wpadł strażnik z okrzykiem, że "jest faza, Szatan nie dostał żarcia". Otóż Szatan jechał na sprawę do innego miasta, przed wyjazdem miał otrzymać prowiant na drogę i o ten właśnie prowiant chodziło. Szatan oczywiście dostał żarcie, chciał po prostu namącić, faza była, kucharz musiał pisać oświadczenie, że żarcie wydał. Takie są skutki nadmiaru wolnego czasu.

Jak wiadomo, Wietnamczycy są narodem przedsiębiorczym i pracowitym. Za czasów mojego pobytu w AŚ czekała na sprawę ekipa, która zajmowała się uprawą marihuany - trzeba przyznać, że mieli rozmach. W trakcie procesu wyszło na jaw, że dom wynajmowany był przez nich na cudze dokumenty, ponieważ wynajmujący i tak nie byli w stanie odróżnić jednego Azjaty od drugiego. Miałam niepowtarzalną okazję wypisywać im przepustki, z siedmiu facetów czterech nazywało się Nguyen, a podobno nie byli spokrewnieni, w dodatku na przepustkach trzeba wypisywać imię matki i ojca, które również były nie do odróżnienia. Na aktach znajdowała się informacja dla konwojentów, że osadzeni są szczególnie niebezpieczni, ponieważ znają KARATE i zaleca się kajadany na ręce i nogi. Autentycznie. Gdyby nie czujność stróżów prawa, byłaby szansa na lokalne Breaking Bad w stylu polsko-wietnamskim.

taka sytuacja

Większa akcja tego typu miała miejsce pod Włocławkiem - produkcja amfetaminy odbywała się w kotłowni, standardowo producenci wpadli przez zbyt duże rachunki za wodę. Obecnie całe laboratorium (działające) znajduje się w szkole policyjnej w Szczytnie, mam gdzieś zdjęcia, które postaram się zamieścić w którejś z kolejnych notek :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...