wtorek, 26 maja 2015

Spiskowa teoria samorozwoju # 5 - pochwała pesymizmu

Politycznie poprawne w dzisiejszych czasach jest tryskanie entuzjazmem, optymizm i parcie do przodu niczym pancernik Potiomkin. Pokusiłabym się wręcz o stwierdzenie, że żyjemy w terrorze optymizmu, który w najmniej inwazyjnej formie przejawia się łagodnym napominaniem, żeby myśleć pozytywnie, a w najbardziej - przekonaniem, że samo pozytywne myślenie może spełnić marzenia. Absolutnym hiciorem jest książka "Sekret", której nie czytałam i nie zamierzam, ale z tego co widzę, wśród targetu Piw z Sokiem o IQ krewetki cieszy się większym powodzeniem niż "Dlaczego mężczyźni kochają zołzy". Po pobieżnym zapoznaniu się ze streszczeniem, cytatami i zwymiotowaniu wybrałam poniższą złotą myśl:

Twoje życie jest w Twoich rękach. Bez względu na to, kim jesteś i co się wydarzyło w Twoim życiu, możesz zacząć świadomie wybierać swoje myśli i tym samym zmienić życie. Nie ma czegoś takiego jak beznadziejna sytuacja. Każda okoliczność Twoje życia może się zmienić!


Od jutra zaczynam wizualizować Bentleya, 100-kilogramową torbę White Widow, nową kolekcję Comme des Garcons i Jamajczyka z pałą do kolan. Wszystkie wymienione fanty prędzej czy później pojawią się pod blokiem koło żabki. Dokładnie tak to działa, kochani.

Ktoś powie, że no dobra, że nie popadajmy w skrajności i że będąc pesymistą, człowiek nastawia się z góry na porażkę, nie ma marzeń i takie tam. Otóż nie - ja nie mam marzeń, ja mam ewentualnie plany (i to raczej krótkoterminowe). I nie mam podejścia typu "na pewno się uda, musi się udać", jeżeli nie musi. Bo nic nie musi, świat jest przypadkowy, niesprawiedliwy i bynajmniej nie dostosowuje się do naszych pragnień. Założyciele małych firm też pewnie myślą, że musi się udać, a później miażdży ich statystyka i rynek (chociaż to już inna kwestia). Powtórzę za to jeszcze raz - nic nie musi.

Często zdarza mi się za to następująca sytuacja: przygotowuję coś na studia/do pracy/organizuję imprezę/whatever. Staram się i daję z siebie wszystko, nie myślę jednak, że będzie zajebiście, tylko że będzie lipa, a w najlepszym razie przeciętnie. Czekam w napięciu na ocenę i słyszę, że zajebisty projekt, że jest mega, że jak ja to zrobiłam w ogóle. Takie miłe zaskoczenia zdarzają mi się często - zazwyczaj stwierdzam wtedy, że ocaliła mnie inteligencja oraz negatywne podejście, które zaowocowało wzmożonym staraniem i że jednak jestem zajebista. Gdybym nastawiła się od razu entuzjastycznie, zlałabym pewnie sprawę, stwierdzając, że jestem zajebista z góry.

Generalnie podsumowałabym swoje podejście jako pesymistyczny realizm, chociaż osoby z zewnątrz widzą to pewnie jako czarnowidztwo. Z moim pesymizmem jest trochę jak z ateizmem - czasami przeszkadza mi w życiu i wolałabym myśleć inaczej. Spoko, z tym że to nie był mój wybór. I żaden poradnik nie zmieni mojego toku myślenia.

1 komentarz:

  1. Pesymistyczny realizm? Może. Ale faktycznie jesteś zaje.ista.
    I masz zaje.isty tatuaż :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...