poniedziałek, 4 maja 2015

W poszukiwaniu elektro

W piątek całkiem przypadkowo trafiłam na darmową imprezę, na której leciało Die Antwoord, Super Girl & Romantic Boys, hip-hop, lata 90., ogólnie wszystko co najlepsze, a dodatkowo puszczali pornole. Ale od początku.

Na pierwszym i drugim roku co tydzień byłam w Bunkrze. Imprezy trzymały poziom, było tanio, mogłam znieść nawet obecność kuców na rockotekach, a co najważniejsze - w miarę regularnie pojawiały się melanże hardcorowe i dark electro, te ostatnie prowadzone przez didżeja zwanego Aryjskim. Wbijałam do baru, brałam wściekłego, później Aryjski puszczał "Military fashion show", szłam na parkiet i rozkręcałam melanż. Ogólnie nosiłam wtedy furażerkę, dredloki i takie tam, a Bunkier był jedynym miejscem, gdzie można było zobaczyć cybergotów w większej ilości. Grubiej być nie mogło.



Potem Bunkier się spalił i od tej pory nieustannie trwały poszukiwania elektro.



Nienawidzę klubów z selekcją - sama nie miałam nigdy problemu z wejściem, głównie dlatego, że jestem dziewczyną. Natomiast jak już weszłam, okazywało się, że klientelę stanowią same piwa z sokiem oraz pewien specyficzny typ chłopaczków, którzy z okazji sobotniej biby przywdziali białe polo i buty z czubkami kupione na maturę. I weź tu kurwa poznaj kogoś ciekawego. Chodziło się więc do Czeskiego Snu, gdzie czasem puścili GusGus, atmosfera była luźna, ale ostatnio przychodzą totalne małolaty. Chodziło się do Hadesu, gdzie też było fajnie, zapodali Die Antwoord i takie tam, ale z kolei zdarzało się, że był Kazik i kuce (czego nie da się za bardzo uniknąć przy takich promocjach na alko).

Ostatnio byłam totalnie rozjebana koncert SG&RB w NRD. NRD to taki miły alternatywny lokal, gdzie wszyscy są naćpani łącznie z didżejem. Mimo godzinnej obsuwy zespołu było zajebiście, więc w piątek również chciałam iść do NRD, a tu psikus, wstęp za 30 zł. Koniec Świata był blisko, no to wpadliśmy, a tam porno wojna - impreza pod hasłem "art sex disco", czyli wszystko, co w życiu najlepsze. Oprócz didżejki wymienionej na plakacie po didżejowej konsolety dorwała się również toruńska artystka Liliana Piskorska, która odpowiadała za wizualną oprawę eventu.



Kiedy weszłam na salę, trafiłam na dyskotekową planetę, zobaczyłam gejowskie soft porno i wiedziałam, że będzie jeszcze grubiej niż zapowiadał plakat. Parkiet zaludnił się szybko, a jeśli chodzi o muzę, to dawno nie słyszałam tak dobrego zestawu w klubie. Wszyscy śmiali się i dokazywali, zrywając boki ze śmiechu. Porno (heteryckie również żeby nie było) zmiksowane było z takimi klasykami lat 90. jak np. "Titanic", a niegrzeczna muza z totalnym kiczem. Hamulce moralne niektórym puściły, zwieracze również, wróciłam o czwartej z siniakiem na szczęce i w ogóle wtf. Bardzo miło, że po zamknięciu Draży są jeszcze miejsca w mieście, gdzie szerzy się lewactwo i cywilizacja śmierci.



P.S. A teraz dowiaduję się, że planowane są kolejne edycje, a organizatorzy zachęcają do nadsyłania swoich filmików, które posłużą za oprawę wizualną xD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...