poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Książki z dzieciństwa

Ktoś wspomniał ostatnio "Chłopców z Placu Broni" i pierdołę Nemeczka, który utopił się w stawie. Z ciekawości zajrzałam na stronę z zadaniami domowymi dla podbazy (dowiedziałam się, że - cyt. "Nemeczek zmarł po trzykrotnym zamoczeniu" - przynajmniej chłopina zamoczył przed śmiercią), żeby zobaczyć, czy było aż tak źle, jak zapamiętałam. Było gorzej.
Zastanawiam się, co za debile układają listy lektur obowiązkowych. Serio. Fabuła "Chłopców z Placu Broni" jest archaiczna, nieżyciowa i o ile w czasach autora pewnie miało to jakieś konotacje patriotyczne itp., to nie wiem, co miałby wynieść z książki współczesny dziesięciolatek. Główny bohater GINIE W OBRONIE PODWÓRKA. Tak, napiszmy to jeszcze raz. GINIE W OBRONIE PODWÓRKA. Wymyka się z zapaleniem płuc z domu, żeby wziąć udział w wielkiej bitwie na sztachety o kawałek osranego placu. I jest to przedstawiane jako postawa godna pochwały, we wzorcowych wypracowaniach podbaza pisze, że każdy powinien postąpić tak samo. Po prostu gruz i porażka.

Dodajmy do tego resztę paździerzu, jaki teoretycznie powinno przyswoić dziecko na tym etapie. W pustyni i w puszczy, gdzie oprócz XIX-wiecznego rasizmu mamy głównego bohatera typu Mary Sue i upośledzoną Nel. Cała galeria głodnych, marznących, wyzyskiwanych i umierających postaci w pozytywistycznych nowelkach (kto pamięta, jak wsadzili Rozalkę do pieca, łapka w górę). Reszta sucharów typu Ten obcy czy inny Szatan z siódmej klasy. Gruz i porażka. I teraz dziwmy się, że większość Polaków nie czyta książek.

Każdy pamięta ten dziewiczy wąsik :D

W sumie teraz głupio się przyznać, co czytałam w czasach, gdy hitem było jojo, tamagotchi, Spice Girls i plecaczki Enrico Benetti. Ostatnio wróciłam do Verne'a, ale niestety Wyprawa do wnętrza Ziemi, która była jedną z najbardziej niesamowitych i klimatycznych książek mojego dzieciństwa, okazała się takim, hm, naiwnym pierdoleniem. Tym samym nie zamierzam raczej sięgać ponownie po serię o Luisie Barnavelcie. Pamiętam, że te książki były autentycznie przerażające. I dlatego ich nie czytam, bo jeszcze się okaże, że to jakiś gruz :P


Okładki miały akurat niewiele wspólnego z treścią, nawiązanie do Harry'ego Pottera ma cel czysto reklamowy. Pamiętam, że czytałam wówczas również Pottera, ale przez jakiś czas wolałam Barnavelta ze względu na mroczny klimat i na fakt, że bohater był faktycznie zwyczajnym, bidnym chłopakiem i jego sytuacja nie uległa specjalnej poprawie w kolejnych częściach. Pamiętam też dziwne ilustracje, znalazłam taki przykład:


W jednej z części z nie-pamiętam-jakiej przyczyny zaczęły gnić/usychać rośliny i zwierzęta. Bohater wybrał się w to miejsce na rowerze i zobaczył świat jakby pokryty popiołem i wychodzącego z nory świstaka, który rozpadał się żywcem. Wywarło to na mnie mocne wrażenie, a parę lat później przeczytałam Kolory przestworzy Lovecrafta i okazało się, że Bellairs nie był jakiś super oryginalny. Albo inaczej - czerpał od najlepszych ;)


Tego powyżej nie chce mi się w ogóle komentować. Ta okładka oddaje charakter całej serii. Kiczowate, amerykańskie gówno o nastolatkach z elementami gore. Były lepsze i gorsze części, ja przeczytałam wszystkie :D Polonistka płakała, że takie mądre dzieciaki czytają taki badziew.


Parę lat później Stephen King okazał się przeciętnym straszakiem.

Było jeszcze takie coś jak Ulica Strachu, też strasznie paździerzowata seria horrorów o amerykańskich nastolatkach (taki książkowy odpowiednik Opowieści z krypty).

No i nie mogłabym zapomnieć o tym:


Szczerze to średnio pamiętam o czym to było.


Ale te okładki po prostu nie mogą odejść w zapomnienie.


Serią o Animorfach zachwycała się słynna Natalia Julia Nowak i jest to jedna z niewielu dłuższych wzmianek w polskim internecie. Pozwolę sobie nie odnieść się do tego, ale w sumie jeżeli ktoś uważa Closterkeller za dobrą, ambitną muzykę, to nie ma się co dziwić.


Wpisując "animorphs" w grafikę google możecie podziwiać więcej arcydzieł szalenie utalentowanego grafika.


Musiałam, po prostu musiałam wstawić jeszcze laskę zamieniającą się w rozgwiazdę. Wybór był ciężki w każdym razie.

Te i inne arcydzieła światowej literatury znajdziesz w dziale dziecięcym najbliższej biblioteki osiedlowej.

1 komentarz:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...