Znajomi robili małą posiadówę, niestety okazało się, że w wynajmowanym mieszkaniu nie ma za bardzo za czym postawić napojów i żarcia. Wzięli więc akwarium z pokrywą, nakryli jakąś szmatą i ustawili wszystko na takim oto zaimprowizowanym stoliczku. Przyszedł kolega i pyta, co to jest.
- Przyjęcie w stylu japońskim, kurwa - padła odpowiedź.
I to mniej więcej podsumowuje moją pseudorustykalną imprezę, która została tak nazwana ze względu na kwiatki i znalezioną w szafie szmatę w konwalie (bo trzeba było czymś przykryć deskę do prasowania).
Perfekcyjną panią domu nie jestem, ale czasami z czyjąś pomocą mi coś wyjdzie, jak widać poniżej:
Mamy tu tartę z owocami, serki, owoce oraz smaczne, efektowne i tanie alko. Na to pomarańczowe w wazie składa się sok pomarańczowy z biedry, wino musujące Michel (pińc czterjści dziewięć!), zamrożone plasterki cytryny i winogrona. Taki trik na nierozwodnienie wina/drinków - zamiast lodu wrzucamy mrożone owoce.
Pomarańczowe kwiatki to nasturcja, jest jadalna i smakuje jak rzodkiewka, rzeżucha czy coś w tym stylu. Owoce można ponoć przerobić na kapary - jeszcze tego nie robiłam, ale spróbuję.
Sezon na uniwersalny bezsmakowy zapychacz, jakim jest cukinia, nadal trwa...
Przepis na pasztet z cukinii by Emka - pyszny z ajvarem albo innym w miarę ostrym sosem
• 3 szklanki startej cukinii
• 1,5 szklanki bułki tartej
• 1 cebula
• 20 dag żółtego sera
• 1-2 marchewki
• 4 jajka
• ½ szklanki oleju
• pęczek natki pietruszki
• pieprz, przyprawy wg uznania
Cukinię odsączamy z soku. Dodajemy starte na tarce o małych oczkach cebulę i marchewkę oraz olej, bułkę tartą, żółtka, przyprawy i pietruszkę. Dokładnie mieszamy. Ser ścieramy na tarce o małych otworach i dodajemy do masy. Na koniec dodajemy ubite białka i mieszamy. Ciasto wlewamy do wysmarowanej masłem i wysypanej bułką formy keksowej. Pieczemy 70 min w 200 Cº.
Przepis na "lasagne" z cukinii - niewidoczne na zdjęciu, moim zdaniem jest to najlepsza rzecz ever zaraz po serach, makaronach, maśle i tych dużych oliwkach
Cukinię kroimy w jak najcieńsze plasterki (wygodnie będzie na tarce). Pół kilo mięsa mielonego smażymy z cebulą i czosnkiem (pieczarki też będą spoko), po czym dodajemy przecier pomidorowy. Robimy sos jak do spaghetti, z tym że ja przyprawiam również lekko cynamonem, curry, gałką muszkatałową itp. Świeże zioła również mile widziane, ale zależy co kto ma i co lubi. W naczyniu żaroodpornym układamy na przemian plastry cukinii i sos bolognese, gdzieś pomiędzy, a na pewno pod ostatnią warstwą cukinii, dajemy ser. Ja używam żółtego i mozzarelli.
W sumie gdyby zrezygnować z sera, a zamiast mięsa dać np. soczewicę, można spokojnie porwać się na wersję wegańską. Też jest spoko.
Jeżeli wpadnie wam do głowy pomysł zrobienia alkocukinii, dajcie sobie spokój, bo nie wyjdzie. Natomiast z wydrążonych dupek (na zdjęciu wersja z oliwkami) można spokojnie pić wódkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz