Mój ulubiony dyskont spożywczy Lopo Karmet wydał właśnie gazetkę promocyjną poświęconą piwom. Jakie hasło reklamowe przyświeca tak zacnej promocji? Coś związanego z relaksem, odpoczynkiem?
Błąd. 24 PIWA NA DOBĘ :D Chciałam zamieścić link, ale okazuje się, że w celu oglądania trzeba mieć konto na stronie Lopo, żeby potwierdzić pełnoletniość. Genialne rozwiązanie.
Tenże poradnik dla patoli zawiera 24 różne zadania do zrealizowania po kolejnych piwach (!), które to możemy nabyć w Lopo w przynajmniej 24 rodzajach, od preferowanej przez żuli i studentów Tatry, poprzez masówkę typu Warka, po bardziej wysublimowane Perły czy Fortuny.
Osobiście po drugim zaczynam chodzić sikać co pół godziny, a po czwartym mam już grubo, zobaczmy jednak, co proponuje nam Lopo przy okazji kolejnej imprezy. Opiszę co ciekawsze propozycje.
Przy 1. piwie wyzwanie to opowiedzenie piwnego kawału - ok, rozumiem. Pamiętam taki suchar o facecie, który miał wadę wymowy i ciągle mówił "kawa", ale nie będę robić siary i dam sobie spokój.
Przy 4. piwie należy zadzwonić do żony, że jest się bezpiecznym u kolegi i żeby się nie denerwowała. A co jak ktoś nie ma żony, ja się pytam?
Przy 5. wznosimy toast za polską reprezentację, która tym razem przegrała z Wyspami Owczymi. Żarty z polskich piłkarzy zawsze na propsie, heheszki. A tak na serio to mnie to już nie bawi, nabijanie się z polskiej reprezentacji to poziom Strasburgera.
Przy 7. piwie, cyt.: "Udowodnij, że nie jesteś pijany. Proponujemy, byś stanął na jednej nodze i wykonał Kukułkę... a może jaskółkę? :)"
Pisownia oryginalna. Po siedmiu piwach to ja mogę wykonać sawasanę. Efekt gwarantowany.
Później mamy propozycję zaśpiewania ulubionej piosenki, karaoke itp. Przy 11. piwie zaczynają się wg Lopo opowieści o zwierzakach domowych. Dziwne, u mnie na imprezie na tym etapie zaczyna się np. rozmowa o pochodzeniu posągów z Rapa Nui. Na szczęście przy 12. piwie mamy propozycję rozmowy o zjawiskach paranormalnych, UFO, kręgi w zbożu itp.
Przy 13. piwie cyt.: "Czas na przekąskę! Przygotowanie popcornu może już nie wystarczyć... Może jakaś kanapka - z chipsami? :)" Tak jest, jedzmy jak Angole. To takie męskie, heheszki. Mam wizję oderwanych od rzeczywistości marketingowców Lopo, którzy wymyślają te pierdoły i myślą, że to zabawne.
Dalej mamy propozycje siłowania się na rękę i grania na konsoli, tymczasem oferta alkoholu i chipsów przechodzi niepostrzeżenie w mielonki tyrolskie, pasztety, fix cygański kociołek itp. Popijałam co prawda wódkę zalewą od brzoskwiń, ale na pasztet mazowiecki raczej się nie skuszę.
Piwo nr 17. "Na zagrychę - ogórek! Po kilku wypitych piwkach zawsze przychodzi czas i ochota na przegryzienie ogórka!" Ja tak nie mam. Może wy tak macie. Chwila... Mam tak, ale z serem.
Piwa nr 18-21 upływają pod hasłem wspomnień. Pierwsza miłość, lata szkolne, co by było gdyby itp. W praktyce wygląda to tak, że wszyscy siedzą, słuchają Toma Waitsa, płaczą i bełkoczą o tym, że mogli być kim chcieli. A są tylko facetami od reklamy w Lopo i robią reklamy pod target Grażyn i Zdzichów.
No i cytat z samego końca. Oferta worków na śmieci, papieru toaletowego, płynów do czyszczenia dywanów (?), gorących kubków. "Przy 23. piwie: sklep. Widzisz zbliżający się koniec twojego zapasu?! Nie panikuj, mamy 5 rano, za godzinę otwierają już Lopo Karmet! Przy 24. piwie - wypiliście już ostatnie piwko, odrobina snu... i wycieczka po kolejne 24 piwa!"
Co do pogrubionego - życie jak na woodstocku, na dłuższą metę nie polecam nikomu. W sumie to naprawdę ciekawe, jaki oni mają target. Gazetka dla żuli czy o co chodzi.
A tu ciekawa oferta producenta płyt meblowych:
P.S. Normalnie nie piszę żadnych skarg, ale tym razem mnie poniosło. Kanar w autobusie śmierdział jak żul, a do tego darł mordę i przeklinał :P Napisałam maila do mzk, zobaczymy, czy w ogóle się ustosunkują.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz