Jak wiadomo za mostem zaczyna się inny świat, gdzie koty miauczą dupami a szatan pije wodę chujem. Odkąd wybudowano nowy most da się dojechać do Zamostu nie ryzykując śmierci głodowej w korkach, wybraliśmy się więc na zwiedzanie opuszczonych fortów. Najbardziej godny uwagi okazał się Fort XI. Jak dojechać? Na Poznańskiej 152 jest salon Fiata, za którym znajduje się zjazd na nieczynną stację benzynową. Koło stacji mamy bramę z kłódką i plombą, ale wystarczy przejść się wzdłuż płotu i znaleźć furtkę...
Widok z zewnątrz, fort jest naprawdę duży i zwiedzenie całego zajęło około godziny.
Wejście do krainy grzybów.
Taki widok powitał nas na wejściu O_o
Dobre miejsce na imprezownię w klimacie BDSM.
Gwoli informacji: na dalszych zdjęciach mamy miejsca totalnie ciemne, bez żadnego dostępu światła dziennego, oświetlone lampą błyskową aparatu. Warto zaopatrzyć się w latarkę.
Trochę klaustrofobicznie, trochę strasznie, ale bez lipy. Pojawił się dreszczyk emocji, kiedy usłyszeliśmy za sobą kroki i głosy, na szczęście okazało się, że to tylko kolejna ekipa zwiedzających.
Rysunki na ścianach wykonane przez jeńców alianckich więzionych w forcie podczas II WŚ.
Nadchodzi koniec - moje ulubione graffiti, które można znaleźć w randomowych miejscach w mieście.
Wybraliśmy się również na Fort XII, który jest o wiele mniejszy i bardziej zaniedbany, oraz kompleks fortów w okolicach Szosy Okrężnej. Kilka zdjęć w kolejnej notce.
Rysunki wykonane przez alianckich więźniów? Dzieła sztuki na miarę rysunków człowieka z Cro Magnon w Lascaux i Altamirze!
OdpowiedzUsuń