czwartek, 16 października 2014

"Life on Mars" w American Horror Story

Tak jak "Bękarty wojny" napędziły popularność kawałka "Cat people", tak po premierze nowego sezonu AHS zdecydowanie wzrosła liczba odsłon teledysku do "Life on Mars". I bardzo dobrze.

Powinno być jakieś specjalne słowo na moment, kiedy spotykają się ulubione dla konkretnego odbiorcy rzeczy w popkulturze, naprawdę fantastyczne uczucie, utwór Bowiego w AHS jest dla mnie typowym przykładem. Serial jest absolutnym fenomenem, nie rozpatruję go w ogóle w kategoriach kiczu, przesady, nie przeszkadza mi występujące momentami epatowanie przemocą i szokowanie widza. Dlaczego? Ponieważ to jest kwintesencja amerykańskiego horroru, wszystkie koszmary w pigułce. Jak dotąd najbardziej podobał mi się drugi sezon, który wiele osób uważa właśnie za przegięty, no ale naziści i kosmici <3 Bardzo podobają mi się też pojawiające się od czasu do czasu teledyski, które mimo musicalowego klimatu nie odzierają z powagi ciężkich tematów, lecz pozwalają niejako wejść do głowy bohaterów.


Poza pewną umownością opisaną powyżej AHS praktycznie od początku porusza sporo ważnych problemów, mówi o nietolerancji, odrzuceniu, sile kobiet, konfliktach społecznych, i wydaje mi się, że z każdym kolejnym sezonem ta tendencja staje się coraz bardziej widoczna. Ponadto gwiazdą całego serialu staje się - jakżeby inaczej - Jessica Lange, której wszystkie postacie po kolei to okrutne, zranione kobiety. We "Freak Show" jest właścicielką cyrku, która pragnie zostać gwiazdą, wystawiając na scenie ludzi z nietypowymi deformacjami, kreując się na dobrodziejkę, jako że w latach 50. takie osoby mogły liczyć jedynie na miejsce w publicznym przytułku. Sama jednak przyznaje, że robi to dla zysku. Swoje stałe miejsce w AHS znalazła również Cathy Bates - zanim w trzecim sezonie weszła w rolę okrutnej XIX-wiecznej właścicielki ziemskiej, uczynionej nieśmiertelną przez magię voodoo, była również świetną aktorką... jako Misery. AHS był w jej przypadku strzałem w dziesiątkę.

W końcowej scenie premierowego odcinka Lange wykonuje na scenie "Life on Mars", utwór, który powstał sporo lat po wydarzeniach dziejących się w serialu, ale świetnie pasujący do klimatu.



(wersja kręcona ziemniakiem, ale lepszej nie znalazłam)

Jest to jeden z moich ulubionych utworów Bowiego i zawsze mocno do mnie przemawiał. Każdy może interpretować tekst na swój sposób, dla mnie mówił niegdyś o buncie, aktualnie - o zwątpieniu i dystansie do świata.



It's a god-awful small affair
To the girl with the mousy hair
But her mommy is yelling "No"
And her daddy has told her to go

But her friend is nowhere to be seen
Now she walks through her sunken dream
To the seat with the clearest view
And she's hooked to the silver screen

But the film is a saddening bore
'Cause she's lived it ten times or more
She could spit in the eyes of fools
As they ask her to focus on

Sailors fighting in the dance hall
Oh man! look at those cavemen go
It's the freakiest show

Take a look at the lawman
Beating up the wrong guy
Oh man! Wonder if he'll ever know
He's in the best selling show
Is there life on Mars?

It's on America's tortured brow
That Mickey Mouse has grown up a cow
Now the workers have struck for fame
'Cause Lennon's on sale again

See the mice in their million hordes
From Ibiza to the Norfolk Broads
Rule Britannia is out of bounds
To my mother, my dog, and clowns

But the film is a saddening bore
'Cause I wrote it ten times or more
It's about to be writ again
As I ask you to focus on

Sailors fighting in the dance hall
Oh man! Look at those cavemen go
It's the freakiest show

Take a look at the Lawman
Beating up the wrong guy
Oh man! Wonder if he'll ever know
He's in the best selling show
Is there life on Mars?


Życie w schematycznym, uporządkowanym społeczeństwie, rozczarowania, które prędzej czy później powodują wycofanie na pozycję obserwatora. Inni ludzie są obcy, jak gdyby pochodzili z Marsa, społeczne relacje z punktu widzenia outsidera są szopką, teatrem, absurdalną pogonią za rzeczami niemającymi znaczenia. Przeładowanie pozbawionymi sensu bodźcami, Weltschmerz XXI wieku.

I na dokładkę jeszcze jeden świetny cover, absolutna klasyka gotyckiego rocka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...