Mądrość ludowa głosi, że klient ma zawsze rację. A nawet jeśli nie ma, powinien mieć poczucie, że jednak ma. W standardowej obsłudze klienta rozmowa może brzmieć tak:
- Dzień dobry, ja chcę złożyć reklamację i dostać nowy telefon.
- A co się stało?
- Bo włączyłem tryb samolotowy, rzuciłem telefonem i nie poleciał!
- Rozumiem, że może być to nieco mylące. W takim razie już przekazuję sprawę do działu reklamacyjnego.
- Co wy za gówno sprzedajecie, przejdę do innej sieci.
- Błagam, niech pan nie odchodzi, niech pan skorzysta z naszej nowej zajebistej oferty!
Z mojej strony proponuję alternatywną obsługę klienta. Nie chodzi o to, żeby załatwić sprawę, tylko żeby dać do myślenia i zbić z tropu. O ile standardowi doradcy powinni mieć ukończoną pedagogikę specjalną, żeby pojąć tok myślenia niektórych klientów, o tyle w obsłudze alternatywnej najlepszym kierunkiem byłaby psychologia egzystencjalna. Taka specjalność naprawdę istnieje i powiem szczerze, że gdybym miała np. jakieś mieszkania na wynajem albo dostawała dwa koła pracując na pół etatu, to bym chętnie na niego poszła.
Otóż w obsłudze alternatywnej rozmowy wyglądałyby np. tak:
- Pani, nie działa mi internet, ten rojter się nie łączy.
- A po co panu internet? Tam to tylko pornografia, kwejki i wykopy. Książkę niech pan poczyta.
- Mam taki problem, że nie dostaję smsów.
- Czyż to nie cudowne uczucie, uwolnić się od tej nieustannej presji? Nikt nie zawraca głowy, nikt nic nie chce od pani...
- Dzień dobry, kupiłem u was ostatnio Iphona i nie mogę z niego dzwonić.
- To po co panu Iphone? Nokia 515 to jest super wybór, dzwoni, wysyła smsy, bateria trzyma tydzień, można nią zabić człowieka...
Plus uniwersalna odpowiedź na wszystko:
- To jak pan myśli, powinnam aktywować ten pakiet?
- Powiem pani tak: aktywuje pan lub nie aktywuje, będzie pan żałował.
Nie chciałabym być tak obsłużonym klientem, ale nie powiem - było by zabawnie i nie tak sztywniacko. :P
OdpowiedzUsuńPo raz pierwszy od bardzo długiego czasu, naprawdę się uśmiałam, czytając Internety, dziękuję :D
OdpowiedzUsuńZwolenniczką alternatywnej obsługi jest na pewno pani w bufecie na wydziale socjologii, która na prośbę o zrobienie frytek odpowiedziała, że nie zrobi, bo będzie śmierdzieć.
OdpowiedzUsuń