...czyli mój osobisty ranking tekstów, które słyszę notorycznie i które mnie wpieniają.
1. Bo ty taka chuda jesteś/bo ty tyle jesz i nie tyjesz
Znalazłam kiedyś zajebistą bluzkę w lumpeksie, nówka, z koronki, idealnie dopasowana. Wychodzę zadowolona z przymierzalni i mówię, że bierę, pani że pięć złotych, a wszystkie baby w lumpeksie:
- ŁO WIDZISZ GRAŻYNKO, TAKIE ŁADNE TO TYLKO NA TAKIE CHUDE SZYJO.
- BEZ KITU LUCYNKO, NA TAKIE SZCZYPAWY.
To był akurat dosyć drastyczny przykład, ale teksty typu "bo ty taka chuda jesteś" słyszę regularnie. Spoko, powiedzcie mi coś czego nie wiem, przytyłam dobrych parę kilo a i tak nie chcą ode mnie krwi. "Tak dużo jesz i nie tyjesz" - kolejny hicior, jem dużo, ale jem jedzenie i w czasie jak opierdalam w pracy odgrzany w mikrofali obiad, Grażyna wypija karton mleka czekoladowego, a potem zdziwko, bo przecież nic nie je, a przytyła. Praktyczna porada: mleko czekoladowe nie jest jedzeniem, a dupa od niego rośnie.
2. Bo ty wszystko wiesz
Pierwszy raz usłyszałam to chyba w grupie przedszkolnej, kiedy jako jedyna umiałam czytać. Potem przewijało się to przez całą podstawówkę, gimbazę, LO (fakt faktem, że uczyć się zaczęłam dopiero do matury, co też jest trochę niefajne, bo nie miałam wyrobionej systematyczności), a potem przyszedł piękny czas studiów. W czasie sesji - klasyka gatunku: "borze jaki zapierdol dziesięć egzaminów cały dzień się uczyłam ale nic nie umiem idę kupić tira energetyków hehe śmieszne koty w internecie". Siedziałam cicho, bo bynajmniej nie uczyłam się całymi dniami, tylko kilka razy po parę godzin w bibliotece, za to bez hasła do wifi. A potem znowu było "bo ty wszystko wiesz". Tak, ale napracowałam się nad tym, nie trąbiąc na prawo i lewo, jaki mam zapierdol.
3. Nie wiem, gdzie idziemy, wymyśl coś
Spoko, w takim razie jeśli lubisz kulturalne, czyste i pachnące lokale, zaprowadzę cię do Desperadosa, jeśli nie lubisz tańczyć - do Number One, a jeśli liczysz na grubą imprezę - pójdziemy do Zeza posłuchać brzdąkania na pianinie i dyskusji o sztuce. I niech ekipa nie jęczy później, że drogo, śmierdzi czy cokolwiek. Mogę wybierać lokal, ale nie notorycznie.
4. A tobie nie jest zimno?
Nie jest. Siedzę właśnie w pracy, obok dziewczyny w swetrach, a mi jest za ciepło w bluzce na ramiączkach, co jest o tyle ciekawe, że ciśnienie mam niskie. Znajomy zasugerował, że pewnie mam guza mózgu, który uciska mi ośrodek termoregulacji, ale jakoś tego nie kupuję. Śpię przy otwartym oknie i jest zajebiście. Nienawidzę szalików, bardzo źle znoszę upały. Chyba zrobię sobie koszulkę z napisem "nie jest mi zimno", po czym zacznę mówić wszystkim ludziom zakutanym w puchówkę i sweter "ŁO JEZU A TOBIE NIE JEST GORĄCO?"
P.S. Pracowy intranet nigdy nie przestanie mnie zadziwiać:
pozdro
1. Nie jest ci zimno, bo jesteś robotę.
OdpowiedzUsuń2. Nie tyjesz, bo jesteś robotę.
3. Nie chcą brać od ciebie krwi, bo tam jej w ogóle nie ma. Tam w środku są same śrubki.
:)