sobota, 20 grudnia 2014

Steampunk z 1954 r., czyli "20 000 mil podmorskiej żeglugi"

To jest filet z węża morskiego. To jest pierś kolcobrzucha, nadziewana mackami kałamarnic, polana tłuszczem z pąkli. Krem, oczywiście, pochodzi z mleka wieloryba. A te przewspaniałe owoce, które właśnie spożywacie zostały przyrządzone z anemonów morskich.
Kapitan Nemo

Moją wyobraźnię w dzieciństwie ukształtowały w równym stopniu brutalne baśnie Andersena i Wilde'a, co powieści Verne'a i mniej więcej tłumaczyłoby to mój aktualny stan umysłu. Właśnie wróciłam do "Tajemniczej wyspy" (pewnie będzie o tym w kolejnej notce), a w międzyczasie obejrzałam sobie klasyczną ekranizację "20 000 mil podmorskiej żeglugi", produkcji Disneya z 1954. I to było zdumiewająco dobre. Dawno tak świetnie się nie bawiłam, oglądając film.

Efekty specjalne są lepsze niż w niejednej współczesnej produkcji, a na pewno lepsze niż w pierwszym sezonie Doktora, lol. Fakt, że produkcja była zajebiście wysokobudżetowa, ale warto zaznaczyć również, że były to klasycznie robione efekty - wszystko zbudowane w studiu, łącznie z modelem wielkiej kałamarnicy. Obecnie mamy do dyspozycji komputery, a i tak atak rekina w 1954 został zrobiony dziesięć razy bardziej wiarygodnie niż w "Sharknado" - zdaje się, że otrzymano go podobnie, tj. za pomocą kompilacji niezależnie nakręconych ujęć.


od lewej: profesor, Popeye, Conseil i Nemo

Przechodząc do fabuły - profesor Pierre Aronnax wraz ze swoim asystentem Conseilem (z ryja zresztą typowy sontaranin) trafia na okręt wojenny, którego załoga ma zbadać pogłoski o potworze morskim atakującym statki. Potwór okazuje się być steampunkową łodzią podwodną, na którą trafiają - opuszczeni przez uciekającą załogę - razem z marynarzem Popeyem, który jest typem pociesznego koleżki z Olsztyna, lubi kurwy i chleb ze smalcem, a także zarobić a się nie narobić. Ekipa poznaje tajemniczego kapitana Nemo, który początkowo zamierza utopić jednostki nieużyteczne społecznie, tj. Conseila i Popeye'a, jednak widząc, że profesor pójdzie za nimi, postanawia zachować na Nautiliusie całą trójkę. Popeye zaczyna knuć plan ucieczki, oddając się niewymyślnym rozrywkom w towarzystwie foki Esmeraldy.


Popeye i Esmeralda - still better love story than Twilight

Ogólnie u Verne'a panuje totalna gejoza. Albo nie potrafił wymyślić wiarygodnej kobiety, albo po prostu przedkładał szorstką męską przyjaźń nad wdzięki niewieście. Strasznie brakuje mi tam czasami postaci kobiecych, które - jeśli już występują - to czekają w domu, aż panowie wrócą z naukowej wyprawy. Fajnie by było wymienić chociażby Conseila i część załogi na laski. Ale to lata 50., nie wymagajmy zbyt wiele. Zwłaszcza, że wizualnie film jest steampunkowo-hollywoodzką orgią dla oczu, a muzyka jest tak absurdalnie dosłowna, że aż chwyta za serce. Stare wysokobudżetowe filmy mają to do siebie.



Fabuła rozwija się dynamicznie, raczej bez pościgów, fajerwerków i strzelanin, niemniej jednak emocje są większe niż w programie Discovery "Polowanie na wielką kałamarnicę" (oglądałam, najciekawsze było jak wyciskali nasienie z nasieniowodów samca i wywnioskowali, że został schwytany w trakcie kopulacji). "20 000 mil" nie jest paździerzowate, jak już to oldschoolowe i teatralne. Są ciężkie dylematy moralne i płomienne przemowy, są nienachalne elementy komiczne. Wszystko, czego można oczekiwać po wysokobudżetowym filmie, a czego jakoś nie mogę znaleźć we współczesnych produkcjach.



Czytam "Tajemniczą wyspę". Jest grubo.

1 komentarz:

  1. Tajemniczy kapitan Nemo jest Sikhem, który mści się na Anglikach za zniewolenie swojej ojczyzny. Początkowo miał być ponoć Polakiem i mścić się na Rosjanach, co moim zdaniem byłoby o niebo fajniejsze, ale wydawnictwo uparło się, żeby nie drażnić Rosji... Trochę za długo już się ciągnie wątek niedrażnienia Rosji w kulturze, sztuce i polityce.
    Ale książki były świetne. Kochałam kapitana Nemo.
    Marit

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...