No elo, piszę z pracy, bo nareszcie dostałam dostęp do internetu. Koło drugiej w nocy padł system i z drżeniem serca czekałam na kontakt klienta w jakiejś zajebiście ważnej sprawie, np. żeby mnie opierdolił, bo nie mogę założyć blokady kradzieżowej czy coś. O trzeciej wpada połączenie. Na samym starcie koleś pyta, czy rozmowa jest nagrywana. Oho, myślę sobie, będzie grubo. A tu psikus.
Najpierw powiedział, żeby nie zrywać kontaktu, żeby absolutnie nie zrywać kontaktu na dwóch kartach sim. Kilkakrotnie podkreślił, że na dwóch. Następnie oznajmił, że jedzie na sprawę do Wrocławia i że oni wszyscy zapłacą - trzy razy i siedem razy. Że nie jest to jego wina, ani moja, ani firmy, on pracuje dla prezydenta Komorowskiego i mam absolutnie nie zrywać kontaktu i koniecznie nagrywać rozmowę. Bo oni wszyscy zapłacą, trzy razy i siedem razy, bo on na sto procent wygra sprawę. Następnie pozdrowił mnie cieplutko i życzył miłej nocy. Nie ma to jak schizofrenik wieczorową porą.
A propos jeszcze tych blokad kradzieżowych - jest taki typ klienta, który można określić jako JP na 100%. Pierwsze pytanie, które pada, to czy można namierzyć telefon. No można, ale tylko i wyłącznie na wniosek policji. Nie, przez policję to nie, on by chciał sam. Czy nie można tego obejść. No nie, nie ma opcji. Można włączyć usługę namierzania telefonu przez drugi numer zarejestrowany na ten sam podmiot, ale nie będzie to dokładność GPS-a - pokaże tylko, na jakiej stacji bazowej było logowanie. Jak jesteś w mieście, gdzie nadajników jest nasrane (nawet z mojego okna widzę w sumie dwa czy trzy) to jeszcze, gorzej jak jest to jakieś zadupie. Ale klient jest JP na 100% i bardzo chce. Karta SIM z dużym prawdopodobieństwem leży już gdzieś w rowie czy w śmieciach, ale on chce. Później traci kasę na smsy specjalne, ale za to ma poczucie, że wygrał z systemem.
P.S. Obejrzałam właśnie "Ewolucję planety małp" i jestem rozczarowana. Przekombinowane strasznie, słabe po prostu. Tzn. "Geneza" też była przekombinowana, ale jeszcze trzymała poziom. A teraz już poleciał na łeb na szyję. Klasyczna wersja broni się zajebiście mimo, że czterdzieści lat minęło jak jeden dzień.
Swoją drogą ciekawe, jak się rozmawia na infolinii z takim schizofrenikiem... Co mu odpowiadałaś?
OdpowiedzUsuńMasz nagrane, to dawaj.
Marit
Staram się ciągnąć temat, pytałam, kto ma zapłacić itp., ale oni rozumują trochę inaczej i niekoniecznie uważają zadawane pytania za istotne i godne odpowiedzi.
Usuń